Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2023

Lotnicze inicjacje

Chociaż od początków mojej lotniczej ścieżki skrupulatnie spisuję wszystkie jej detale, moje osobiste kroniki dziwnym zrządzeniem losu nie doczekały się szczegółowych opisów pierwszych w życiu lotów. To, w połączeniu z faktem, że upłynęło od nich wiele lat, sprawia, że nie jestem w stanie opowiedzieć o nich zbyt szczegółowo, choć więc chciałam opisać je w osobnych postach, ostatecznie postanowiłam zawrzeć je w jednym. Moja relacja z lotnictwem narodziła się ze strachu i obietnicy… że nigdy nie będę latać. Choć ta dziedzina ludzkiej aktywności fascynowała mnie od najmłodszych lat, jeszcze bardziej przerażała; samoloty startujące z lotniska i znikające w przestworzu nieba mogły dla mnie równie dobrze lecieć w kosmos albo nurkować w odmęty oceanu, skąd w obu przypadkach nie ma powrotu. Jak pewnie każdy żółtodziób, który wie tyle, ile usłyszał w mediach, byłam przekonana, że loty zakończone bezpiecznie to nieliczne cudy, a większość ma jednak dużą szansę skończyć się nieszczęśliwie. Gd...

Lotnisko Kikity k. Jezioranów

Były jeziora i wakacyjna aura, była nerwowa przestrzeń powietrzna nad stołeczną metropolią, i niechybnie czas powrócić nad jeziora – bo wygląda na to, że jestem głęboko duchowo związana z żywiołem nie tylko powietrza, ale i wody. Po Dajtkach i Babicach, nadszedł czas na trzecie ze ścisłej czołówki moich ulubionych lotnisk – mazurskie lądowisko w Kikitach. Moja znajomość tego miejsca zaczęła się przypadkowo, nieefektownie… i bardzo nieobiecująco. Bywając na olsztyńskich Dajtkach, wiele razy słyszałam o pysznych pierogach (które lokalnie obrosły wręcz legendą), serwowanych właśnie w Kikitach, jakimś niedalekim małym lotnisku, na które lokalni piloci latali często – czy to prywatnie, czy w ramach szkolenia. Ponieważ moje możliwości latania były zawsze znikome, a po znajomości jakoś nigdy nie udało się z nimi tam zabrać, pewnego dnia wstukałam Kikity w nawigację i ruszyłam z jednego lotniska na drugie... samochodem. Trafiłam do malutkiej, sąsiadującej z jeziorem wsi (Jez...