Przejdź do głównej zawartości

Posty

Potęga check-listy

Mama od dawna śmiała się ze mnie, że przeprowadzam check-listy niczym pilot w samolocie. Istotnie, już za dzieciaka wyrobiła się we mnie mania sprawdzania wszystkiego, co ważne, objawiająca się najczęściej podczas wychodzenia z domu: czy wszystkie okna są pozamykane, czy woda zakręcona, czy gaz wyłączony, czy światła powyłączane, czy urządzenia wypięte z gniazdek. Mam teorię, zgodnie z którą nawyku tego nabrałam po nieprzyjemnym wydarzeniu z dzieciństwa, mianowicie włamaniu do naszego mieszkania, w którym zabrano nam sporo cennych przedmiotów. Byłam zbyt mała, żeby rozumieć wartość tych rzeczy, lecz wystarczająco przerażającą myślą była ta, że podczas, gdy byliśmy na beztroskim wyjeździe wakacyjnym, ktoś obcy wszedł do naszego domu… Od tamtej pory wyobraźnia nieustająco pracuje i wyobrażam sobie, jak do mieszkania ktoś po prostu wchodzi, jak w kuchni wybucha pożar, jak woda leje się przez wiele godzin i przyjdzie zapłacić niewyobrażalne rachunki… Zwyczaj sprawdzania przybiera u mni...

Jak lęk przed lataniem wyniósł mnie ponad chmury

  Mam na imię Julka i jestem podobno świetnym dowodem na to, że najgorszy lęk da się przekuć w życiową pasję, a uporem i poświęceniem można osiągać nawet najtrudniejsze cele. Od 3 lat jestem pilotem samolotowym, z niewielkim doświadczeniem szybowcowym, aspirującym do zawodu pilota liniowego. Młoda stażem i nalotem w gronie lotników nie wyróżniam się szczególnie, jednak latanie i lotnictwo stanowi dla mnie niekończące się źródło przemyśleń, o których uwielbiam pisać i którymi chętnie się podzielę. Moja droga do lotnictwa zaczęła się, jak na pilotów, dość standardowo: ziarnko fascynacji zostało we mnie zasiane już we wczesnym dzieciństwie. Uwielbiałam bawić się modelami samolotów i oglądać te prawdziwe. A jednak panicznie bałam się choćby zbliżyć do samolotu. Niknące w bezkresie nieba przerażały mnie jeszcze bardziej, niż widok statków na morzu, a ja nie mogłam zrozumieć, jak niemiłe musi być życie ludziom, którzy wybrali właśnie samolot jako środek transportu. At...

"The Aircraft Book – The Definitive Visual History"

Na regale wypełnionym po brzegi lotniczą literaturą jedną z najcenniejszych pozycji, w których posiadaniu się znalazłam, jest książka "The Aircraft Book – The Definitive Visual History". Był to dość spontanicznie nabyty prezent mikołajkowy (znaleziony przeze mnie i dla mnie przeznaczony, choć kupiony przez hojnego Mikołaja :P), w całkiem niezłej cenie, lecz nie oddałabym ani nie odsprzedała jej za żadne pieniądze. "Definitive" w tytule może mylić – rzecz jasna, książka obejmuje całkowitą historię lotnictwa do momentu publikacji książki, a ono wciąż się przecież rozwija. Należy też wspomnieć, że książka doczekała się kilku wydań – przedstawione na zdjęciu obok jest tym najświeższym (na rok 2021).  "The Aircraft Book" to album przeróżnych (bo na pewno nie wszystkich) konstrukcji lotniczych, które kiedykolwiek powstały. Zostały one przedstawione w dość unikatowy i zarazem bardzo przyjemny sposób – graficznie, z opisami konstrukcji ograniczonymi do niezbędnego...

Lotniczy świat

Dużo mówi się o „lotniczym świecie”, głównie w kontekście ludzi. Że jest mały, że mnóstwo ludzi się wzajemnie zna, że jest hermetyczny, że specyficzny. I to wszystko jest prawda. Do ludzi jeszcze wrócę, ale ja przez „lotniczy świat” rozumiem coś znacznie szerszego. Poza społecznością w równie dużej mierze są to lotniska, samoloty, trasy, procedury, rządzące nami zasady i dziedziny wiedzy. To coś, do czego przez większość swojego życia tęskniłam, czyli odrębny światek, niezależny od podłej rzeczywistości przesyconej polityką, konfliktami o byle pierdoły, korkami na ulicach, czy walkami o Świeżaki lub ciuchy z Lidlowej promocji. Niektórym na pewno to wystarcza. Mnie – nie, i jestem przeszczęśliwa, ze taki swój światek znalazłam. Korki są atrakcyjne tylko wtedy, gdy są oglądane z góry   Różnorodność poszczególnych elementów lotniczego świata składają się na całą rzeczywistość, która mi do życia, i to życia we względnym szczęściu, absolutnie wystarcza.  To typy samolotów i ich kon...

"Top Wings"

Gdy dziś wpisze się w wyszuwarkę Google’a albo YouTube’a hasło “Top Wings”, zostanie się zasypanym odcinkami jakiejś bajki dla dzieci. Nie znam bajki, nie oceniam, ale szkoda, że przysłoniła pozycjonowaniem hasła związane z naprawdę fajnym programem lotniczym, jednym z niewielu nakręconych w Polsce i, co tu dużo mówić, świetnych. “Top Wings” to tytuł programu emitowanego niegdyś przez TVN Turbo i całkowicie poświęconego lotnictwu. Powstały go 3 sezony po 10 odcinków każdy. Prowadził go pilot Wojciech Dobrzeniecki, w pierwszym sezonie wspólnie ze swoim “uczniem”, Piotrem Fiedlerem. Każdy z odcinków poświęcony był wybranej dziedzinie lotnictwa, lotnisku, często wydarzeniu. Obejmował rozmowy z pilotami, konstruktorami i innymi osobami związanymi z lotnictwem, relacje z ziemi i z lotów, a także elementy dydaktyczne.    Dla kogoś, kto chce w przystępny sposób dowiedzieć się jak najwięcej o lotnictwie, jest to doskonały program. W większości przygląda się różnym odm...

Pierwszy dzień podstawówki szybowcowej

Gdy początkowy zgiełk organizowania kwadratu i startu na progu zero-dziewięć i zostaje poskromiony, cała młodzież zajmuje miejsca na krzesełkach pod wysuniętym zadaszeniem budy. Z założonymi na piersiach rękami, obserwujemy drugiego instruktora pakującego się do kolejnych lotów widokowych. W którymś momencie znikąd wyłania się nasz instruktor. – No dobra, latamy! – oznajmia energicznie, zacierając ręce. – Kto idzie pierwszy? Cała trójka, czyli ja, Marysia i Piotrek, zażarcie walczymy o kolejność, czyli zgodnie milczymy, patrząc po sobie. Uśmiechamy się z zakłopotaniem, pragnąć wzbić się w powietrze w pierwszej kolejności, a jednocześnie chcąc zachować pozory kultury i ustąpić pierwszeństwa. Stojący obok Kuba, sugeruje grę w marynarza bądź papier-kamień-nożyce, instruktor przestrzega nas przed grożącą nam obrzydliwą kłótnią, a Patrycja wpada na pomysł, który rozwiązuje problem. – To może ten, kto był pierwszy na lotnisku, niech leci pierwszy! Uśmiecham się na wpół z ...

“Pilot ci tego nie powie” – Patrick Smith

Każdy post poświęcony książce lotniczej mogłabym zaczynać słowami, że u początków mojego zamiłowania do lotnictwa cierpiałam na deficyt przystępnej dla mnie literatury, która rozjaśniłaby dla mnie tę enigmatyczną dziedzinę ludzkiej aktywności. Po ośmiu latach stwierdzam, że literatura lotnicza jednak jest dość obszerna, ale są to głównie publikacje dedykowane pilotom, choćby podręczniki; beletrystyka też jest dość bogata, ale to już jest inny rodzaj czytelnictwa. Właśnie wtedy, 8 lat temu, brakowało mi książki takiej jak “Pilot ci tego nie powie” Patricka Smitha. Jest to pozycja przystępna dla bardzo szerokiego grona czytelników: dla pilotów i dla osób zielonych w temacie latania, dla podróżników, dla pasażerów linii lotniczych, dla tych, którzy boją się latać, czy po prostu dla kogoś, kto lubi poszerzać swoją wiedzę o świecie. Tym samym uważam, że Smith naprawdę dokonał nie lata wyczynu, bo napisać książkę o lotnictwie, którą docenią laicy i profesjonaliści, nie jest ...